Zamiast wyniku 5:1 dla Cariny Gubin, skończyło się 3:2 dla Lechii Zielona Góra. Tak po krótce możemy opisać ten mecz, w którym zmarnowaliśmy mnóstwo stuprocentowych okazji a do tego 12 zawodnikiem miejscowych w dogrywce, okazał się rozjemca dzisiejszego spotkania Paweł Horożaniecki. Ale pokolei...
Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce w 8 minucie spotkania, kiedy to w ostatniej chwili zablokowany przy strzale został Przemysław Haraszkiewicz. Sam kapitan Cariny mógł w tym meczu ustrzelić Hattricka. Trzy minuty poźniej z dystansu uderzał Mateusz Szela, jednak niecelnie. Pierwsza naprawdę groźna sytuacja ze strony gospodarzy miała miejsce w 24 minucie. W dogodnej okazji spudłował Mateusz Surożyński. Carina cały czas kontrolowała przebieg gry i była zdecydowanie lepsza od Lechii, która ,,oddała'' nam jak sami mówią - mecz ligowy rozgrywany 23 marca. W 35 minucie fantastyczny przerut na prawą stronę Jakuba Łobody do Przemysława Haraszkiewicza. Ten ruszył sam odważnie w pole karne, zgrał piłkę wzdłuż bramki, a tam dopełnił formalności Mateusz Szela i było 0:1. Jeszcze w pierwszej połowie Carina mogłą podwyższyć prowadzenie za sprawą swojego kapitana.
Druga połowa lepiej zaczęłą się dla Lechii, która szybko doprowadziła do wyrównania. Mateusza Kustosza strzałem z dystansu pokonał Rafał Figiel. Naszych piłkarzy to nie zniechęciło do kolejnych ataków. Obuwnicy szybko odpowiedzieli golem na 1:2! Przemysław Haraszkiewicz zagrał na pole karne do Dominika Więcka, pomocnik Cariny skiksował, ale w odpowiednim miejscu i czasie znalazł się Kacper Staszkowian i umieścił piłkę w siatce. Konsternacja na stadionie, cisza i niedowierzanie. Z biegiem czasu Carina stwarzała kolejne okazje, które się zemściły w ostatniej sekundzie meczu. Stały fragment gry, bilard w polu karnym i ostatecznie futbolówka ląduje pod nogami Mateusza Surożyńskiego, który pokonał golkipera gości. Zatem dogrywka!
W dogrywce mniej się działo. Jedni i drudzy mocno zmęczeni dogrywali mecz oczekując już na rzuty karne, ale wtedy wkroczył do akcji ,,najlepszy" sędzia w wojewódzwie lubuskim i okolic. Imię jego Paweł, nazwisko Horożaniecki. Arbiter z Żar stwierdził, że żadnych rzutów karnych nie będzie i sam weźmie sprawy w swoje ręce, dyktując jedynastkę dla Lechii, której nie było. Nawet komentujący ten mecz kibic Lechii Zielona Góra - Kamil Babiarczuk, nie do końca wierzył w to, co zobaczył. Karnego na gola zamienił Mateusz Surożyński i Lechia awansowała do ćwierćfinału LPP. Na pewno duża w tym zasługa Pana Pawła, który został MVP tego spotkania!
Dziękujemy naszym zawodnikom za walkę i liczymy, że podobny poziom sportowy zaprezentują w Jeleniej Górze podczas sobotniego meczu z Karkonoszami.