Co prawda Carinie Gubin nie udało się historycznie wygrać z drużyną Ślęzy Wrocław, ale dzisiejszy remis traktujemy jak naszą małą wygraną! W dwóch ostatnich meczach wyjazdowych (Kluczbork i dziś Wrocław) zdobyliśmy 4 punkty! To z pewnością więcej jak sobie zakładaliśmy. BRAWO PIŁKARZE, BRAWO TRENERZY!
,,Obuwnicy" od początku dobrze weszli w to spotkanie. Atakowali z wielkim animuszem i już w 2 minucie zrobiło się gorąco pod bramką Ślęzy. Po zamieszaniu w polu karnym do piłki dopadł Wiktor Nahrebecki, ale uderzył zbyt lekko, by pokonać bramkarza. Dwie minuty później szczęścia spróbował Dominik Więcek, ale jego strzał tuż przy słupku znakomicie wyjął Sebastian Sobolewski.
Ślęza pierwszą okazję do zdobycia bramki miała w 10 minucie. Bilard w polu karnym, ale znakomicie na przedpolu zachował się Dawid Radziński. W 12 minucie celna próba Denisa Matuszewskiego, w 17 po raz kolejny strzelał ,,Więcu", ale tym razem piłka poszybowała w pobliskie działki za bramką :-) W 19 minucie bliski gola samobójczego był Mateusz Nazar, na szczęście dla niego i całej drużyny, piłka przeszła obok słupka i Ślęza miała tylko rzut rożny. Kolejne fragmenty pierwszej połowy bez historii, dużo walki w środkowej strefie boiska.
W 60 minucie najlepsza okazja w tym meczu stworzona bez wrocławian. Filip Michalski z 5 metrów nie trafił w zasadzie na pustą bramkę! W 66 minucie rzut wolny dla gospodarzy. Jego wykonawcą Oliwier Jakuć, który posłał mierzoną centrę w pole karne, a tam głową piłkę do siatki skierował 19 letni Miłosz Kozik.
Nasza drużyna znana jest z tego, że nigdy nie się poddaje! W 72 minucie gry udało się doprowadzić do remisu! Fantastyczny strzał z dystansu Dominika Więcka, który znalazł drogę do celu a piłka wpadając do bramki, jeszcze odbiła się po drodze od słupka, czym kompletnie zaskoczyła golkipera. Końcówka nerwowa z obu stron, na tyle nerwowa, że dwóch trenerów Ślęzy Wrocław zobaczyło czerwone kartki! To wręcz absurdalna sytuacja. Jakby tego było mało piłkarz Ślęzy też wyleciał z boiska za 2 żółtą kartkę a konkretnie Robert Pisarczuk.
W końcówce były jeszcze szansę na przechylenie zwycięstwa na swoją korzyść, ale z remisu też jesteśmy bardzo ustatysfakcjonowani!
A już w maju czeka nas prawdziwy maraton meczów Cariny na swoim stadionie w Gubinie! O dokładnych terminach tych spotkań będziemy informować na bieżąco na naszej stronie internetowej oraz Facebooku.